piątek, 5 czerwca 2020

Po 3 latach...

... znowu zyje. I zaczynam zyc pelnia.
To co wrzucam nie jest nowe, reaktywowalam blog ponad miesiac temu i material byl gotowy, ale sie zbieralam w sobie. Nowy juz powstaje, pewnie wrzuce na dniach albo miesiacach ;)
Co u mnie? Dobrze. I coraz lepiej.
Rozwod bywa meczacy, zwlaszcza gdy przez lockdown sam moment zlozenia wniosku sie przedluza ;) Naiwnie wierze, ze dalej pojdzie gladko. A ponoc dorosli sa dorosli, szkoda ze nie dojrzali...
Rycerze dobrego humoru stoja na strazy, super jest mimo "hashtagowej" sytuacji ;)

Oby jeszcze

i pomyslec ze dzis
mozna byloby spokojnie spac
gdybym kiedys zamiast
epatowac empatia w tej tragikomedii
wsiadla w samochod i pojechala
za rog
za miasto
przed siebie
pozwalajac dosiegnac mu przeznaczenia

dzis za to mam zapowiedz wojny
dzis za to mam straty
dzis poszcze od radosci
optymizm upycham po kieszeniach
na potem
na jutro
na za rok
na pewno
oby jeszcze

Hasztagi

na wlasne zyczenie
tak powiedzial watpliwie meski glos
ozdabiajac kazde kolejne zdanie
w wysublimowane epitety
zastepowane nieraz hasztagami

takim ciagiem pieciu hasztagow jestem
tyle do powiedzenia ma

na nic wiecej nie zasluguje
no przeciez 9 lat mi to pokazywal
jak moglabym nie zauwazyc

swietosci sluzylam
czy dostapilam nieba?
hasztagi nie dostepuja
ani kroku swietosciom

Ekshibicjonizm na czasie

piesc sie zaciska
o boze ile jeszcze
nie chce chowac krzyku
jak robione bylo to zawsze

dzis ekshibicjonizm
calkiem modny jest

calkiem modne jest gadanie
co nam sie zlego przydarzylo
jak nas zbeszczeszczono
i obdarto z samych siebie

jak nam sny pourywalo
jak lebki od zapalek wypalonych

jak nam rzesy pod oko zaszly
i tarly od srodka dusze

muzyka dzis juz nie ta
nie koi w melancholii
raczej wspomina samotne wieczory
z kieliszkiem wina i zapasem chusteczek

modlmy sie
my wszyscy niewierzacy
gdy rozbieramy sie
dla like'ow i followers'ow
bardziej nam uwierza

W koncu moge sobie pojsc

tak sie ciesze
ze w koncu na tyle znienawidziles mnie
by pozwolic mi odejsc
zawsze za bardzo bylam ci potrzebna
kucharka
sprzataczka
nianka
organizatorka wolnego czasu
i dziwka wieczorem
tak wiele kobiet potrzebujesz
ale kompletnie
nie mnie
jednej

Niemoralna droga

powiedzial
jestes piekna
wiedzial ze sposrod wszystkich ust
wlasnie jego laknelam
i mijaly nam godziny i tygodnie
na wymianie szybszych oddechow
dzis nawet nie wie
ze byl moja droga do wolnosci

Milcz kobieto

milcz kobieto
i ciesz sie ze patrzy
dzis na ciebie
tak sie upadlasz
lezysz bezbronna i lakniesz go
by choc na chwile spojrzal
oh kwitniesz wtedy
by choc slowo powiedzial
nie wazne jakie
mow do niej!
mow do mnie!
uwielbiasz jego glos
chcesz wiedziec ze przez moment
jest skupiony na tobie
ty naiwna
a pozniej dziwic sie ze
puchem marnym nas nazywaja

Polowanie na glupich

w modlitwie nie chodzi o to
by zlozyc rece poprawnie
tylko by slowa byly szczere
i szlo tam z wnetrza
jesli jakies ma sie

co innego polityka
i zdobywanie kobiet
czy to sie czyms rozni?
i jedni i drudzy obiecuja
cudownosci niedorzecznosci
nim wybierzemy

a pozniej
amnezja

Poszedl sobie

Motylich skrzydel twoich dotknelam
spadles i chowasz sie teraz
chyba dotykac nie mialam
choc patrzysz na mnie jeszcze
juz nie zabiegasz z tym rozmachem
ktory tak uwielbilam

Nie potrzaskales sie wcale
chcialam zapytac bo chyba nie wiem
i cisza
i glucho
ja glupia czekam

Nikt nie zrozumie jak ja tych wszystkich kobiet

nikt nie wie
procz mnie
jak zle bywalo
dzis rozumiem wszystkie kobiety
ktore zyly jak ja

mowil
zasluzylas
a ty glupia
cieszysz sie ze nie zabil tej nocy
po twoich slowach
kolejnych zbytecznych
dla jego uszu

nikt nie zrozumie tych kobiet jak ja
ja ktora trwalam w tym

czasem te mysli oslepiajace
on nie jest taki zly
tylko pali cie twarz
moze bedzie slad choc zapewne nie
wprawa

tych na duszy nikt nie zmierzy
a gdyby chcial
dowiesz sie zes wariatka

przeciez mogl zabic
oh milosierny
nie zabiles dzis