piątek, 3 stycznia 2014

Witam w Nowym Roku!

Pod spodem staroci i nowości. W kolejności bliżej nie określonej. Proszę się częstować.

Rozpoczął się Nowy Rok - daj Boże, by rok ten przyniósł więcej pozytywów niż te poprzednie 12 miesięcy. By było tak, jak powiedział mi ktoś ważny - że wyczerpałam cały limit pecha, przykrości  i niepowodzeń na 10 lat.

Zatem - robimy grubą krechę i jedziemy dalej ;)
W robieniu takich kresek jestem już chyba perfekcjonistką ;)

Dziś mój humor jest nienaganny, zmotywowana i uśmiechnięta. Życzę Wam i sobie, by każdy dzień taki był. Ponoć to możliwe ;)

Nie będę więcej usprawiedliwiać obcych pomyłek i niedorzeczności


Postanowienie miałam mocne -
zacznę pisać o nich.
Tych, którzy zbierają grosz do grosza
na mój podły nastrój.
O tych, co psują mnie od środka.
Tych, co niszczą i palą włosy
na rozpędzonym zawrotnie wagonie
skrajnie popapranych niedomówień
i codziennych spraw.

Miałam pisać o was –
bracia i siostry, których nie mam.
Rodzice wszelakiego rodzaju,
byli nędzni kochankowie,
zapomniane pomyłki
i rozpamiętywane porażki -
dzięki bogu mało was.

Ale jak mogę pisać o was
w dobie egoizmu?
Jak mogę próbować wcielać się w was,
gdy świat zapomniał o empatii?
Usprawiedliwiać was?
Tłumaczyć?


A czy ktoś mnie kiedykolwiek rozgrzeszy?

Maść na ból dupy

Dostaję po gębie od życia.
Chyba gorsza byłam niż sądziłam.
Zawsze myślałam, że można na mnie spojrzeć jak na ofiarę,
a okazało się,
że tłumacząc gwałcicieli i zabójców zdrowego rozsądku,
zabrakło dla mnie rozgrzeszenia.

Za ciężkie moje grzechy
na czystość społecznego sumienia,
nie ma tu miejsca dla mnie,
głupio uległej mężczyźnie grzesznicy.
Nie ma tu miejsca dla kobiecej troski,
która zapędza czasem w kąt,
skąd piskliwym głosem woła się o pomoc.

Za dużo we mnie
jakiegoś gówna,
co złość w ludziach wytwarza.
Jakbym obok glutenu była
drugim na liście alergenem.
Powoduję obok złości
kłopoty ze snem
i wszechstronną nienawiść,
co zawładnie całym twoim wolnym czasem.

Czym jutro dostanę w twarz?
Z kim jutro przyjdzie mi się zmierzyć?

A kupcie sobie wszyscy maść na ból dupy.

Domowe przedstawienie

Po burzy zawsze wychodzi słońce, mawiają.
Nasza burza skończyła się dni chyba trzy temu,
a ty nadal nie śpisz ze mną.

Nasze dziecko płacze.
Może to ząbki, bo rosną mu pierwsze.
A może on czuje to wszystko
i to nie mnie woła o piątej nad ranem.

Uśmiechasz się do mnie, a ja
naiwna
myślę, że to już koniec ciemnych chmur.
Robię ci kawę, bo prosisz.
Tak słodko dziękujesz.
A później pytam – zaśniesz ze mną.
A ty, że żarty się skończyły.

Usycham już.

Chciałabym czasem umieć tak długo się gniewać.

Zróbmy show, zróbmy film

Pobawmy się w kręcenie filmu.
Ty będziesz reżyserem, ty aktorem,
a ty statystą.

Ty zagrasz zagubionego chłopca,
który się boi.
Nie potrafisz tej roli zagrać?
To im opowiem.

Ty zagrasz złą królową,
co w lochach więzi
niedoszłego szczęścia latorośle.

A ty złego czarnoksiężnika,
którego czary przestały działać.
I cię pojmą pewni jegomoście.

A ja zagram słup soli.
Choć będę krzyczeć i płakać,
nadawać i powtarzać emocje,
będę stała tylko.
Moja postać nic nie wniesie.

Taki film nakręcimy dziś.
Od komedii, przez horror i dramat do kryminału i znów do komedii.

Kto na to pozwolił?