czwartek, 25 grudnia 2014

Wesołych Świąt kimkolwiek jesteś.

I kropka.

To pierwsze takie moje święta. Ten rok przyniósł mi wiele zmian.

Są to moje pierwsze święta jako mężatka. Fakt stania się mężem i żoną zmienia nieco w głowach i relacji, niech inni kłamią, że nie ;) Kto przeżył, ten wie. Ja przeżyłam, przezywam i trwam ;) Wszystkiego najlepszego w te święta, Mężu :)

To pierwsze moje święta na obczyźnie. Ale nie taka ta obczyzna obca, jakby sie mogło wydawać ;) Zadaję sobie pytanie, dlaczego wcześniej nie podjęliśmy takiej decyzji. W tym momencie ojczyzna wydaje się być jakimś wyidealizowanym tworem, w jaki wierzy się jedynie, gdy się tam zyje. Tutaj, na zewnątrz, jej bajeczne barwy bledną i nijak historie (grubymi nićmi szyte) mają się do rzeczywistości. życie jest prostsze pod wieloma względami. Wady są. Bo wszystko ma wady. Wadą jest brak bliskich. Odczuwa się to zwłaszcza dziś. W tym miejscu koniec wad.

Dziś wigilia. Zawsze Święta były czasem odwiedzin rodzinnych. Tu nie mamy jako tako kogo odwiedzać. Jeszcze.

Może powinnam napisać coś śmiesznego...

...

... Tymek odkrył (albo inaczej: pokazał nam), że zupa pieczarkowa (na śmietanie 48%!) jest zajebista z opłatkami. Tzn nie zdążyłam skosztowac, gdyz wszystkie zjadł. Ale taki jest mój syn :)
Ciągle nie mogę wyjśc z podziwu, ile taki mały człowiek potrafi zmienić w życiu. Choć czasem mam ochotę go... sama nie wiem co ;) to jednak gdy przychodzi, daje buziaka z tym swoim słodkim "mmmłaaa! mamo!" to wszystko, co negatywne, znika w mgnieniu oka. Mój mały wielki chłopak :)

Chciałam wstawić jakieś wiersze, ale one ciągle siedzą w mojej głowie i nie miałam albo czasu, albo ochoty ich stamtąd wyciągać. Początek na obczyźnie jest cholernie ciężki i Polak Polakowi... nie czlowiekiem, ale co złe to za nami. Czasem wstyd o czyms mówić, czasem bez sensu o czymś wspominać po prostu. A czasem - ahhh i tak nikt (kto nie przyżył), nie zrozumiałby i nie uwierzyłby.

W każdym razie melduję wszystkim, że żyję, mam się dobrze i kwitniemy.

Jeśli jakiś dobry człowiek czytający te słowa zechce mi życzyć czegoś pozytywnego, to proszę życz mi stabilizacji w życiu, mniej negatywnych sytuacji i by przyszły rok przyniósł mniej zmian, bo one strasznie obciążają, chciałabym być na tyle zadowolona ze swojego życia, by nie musieć niczego aż tak bardzo zmieniac. Przynajmniej rok przerwy na naładowanie akumulatorów poproszę ;)

środa, 20 sierpnia 2014

Ten rok jest przełomowy

Przeglądam zapisane "wiersze" i nic. Nic mi się nie widzi. Część - za dużo emocji, część - za bardzo osobiste, inne - za bardzo niespójne. Ja chyba nie umiem już pisać.

Piszę tu, bo dawno nie pisałam. I to chyba główny powód.

Melduję, że żyję, a życie swoje wywracam do góry nogami.
Stop! Poprawka!
Wywracamy!

Wyszłam za mąż. Stąd zmiana nazwiska.
Od tego roku będziemy z mężem świętowali 22, 23 i 24 maja ;) Urodziny moje, jego i rocznika ślubu :)

A za chwilę kolejna zmiana, nie wiem czy ważniejsza, czy nie. Ale bardzo istotna.
Porzucimy stare miasta i poszukamy szczęścia gdzieś indziej ;)
Mam nadzieję, że nauczę swojego syna języka ojczystego i obcego w jednakowym stopniu.

Ten rok jest przełomowy.
Trzeba przecież iść do przodu, prawda?

Życzcie mi szczęścia.
I weny.

Moze kolejne "wiersze" (tak za około pół roku jak zwykle) będą patriotyczne, o tęsknocie za krajem? ;)

Chyba nie umiem już pisać

Już chyba nie umiem pisać.
Chciałabym strasznie, ale nie umiem.
Za dużo we mnie codzienności,
by móc się oderwać.
Za dużo we mnie moich przyziemności
by móc pisać o innych.
Bo moje życie nie wygląda jak kiedyś.
Wszystko ma swój porządek,
jest stały cykl dnia
i nie ma czasu na wiele rzeczy, na jakie był czas kiedyś.
Jest za to czas na rzeczy,
na jakie myślałam, że nigdy
nie znajdę siły
i chęci.

piątek, 3 stycznia 2014

Witam w Nowym Roku!

Pod spodem staroci i nowości. W kolejności bliżej nie określonej. Proszę się częstować.

Rozpoczął się Nowy Rok - daj Boże, by rok ten przyniósł więcej pozytywów niż te poprzednie 12 miesięcy. By było tak, jak powiedział mi ktoś ważny - że wyczerpałam cały limit pecha, przykrości  i niepowodzeń na 10 lat.

Zatem - robimy grubą krechę i jedziemy dalej ;)
W robieniu takich kresek jestem już chyba perfekcjonistką ;)

Dziś mój humor jest nienaganny, zmotywowana i uśmiechnięta. Życzę Wam i sobie, by każdy dzień taki był. Ponoć to możliwe ;)

Nie będę więcej usprawiedliwiać obcych pomyłek i niedorzeczności


Postanowienie miałam mocne -
zacznę pisać o nich.
Tych, którzy zbierają grosz do grosza
na mój podły nastrój.
O tych, co psują mnie od środka.
Tych, co niszczą i palą włosy
na rozpędzonym zawrotnie wagonie
skrajnie popapranych niedomówień
i codziennych spraw.

Miałam pisać o was –
bracia i siostry, których nie mam.
Rodzice wszelakiego rodzaju,
byli nędzni kochankowie,
zapomniane pomyłki
i rozpamiętywane porażki -
dzięki bogu mało was.

Ale jak mogę pisać o was
w dobie egoizmu?
Jak mogę próbować wcielać się w was,
gdy świat zapomniał o empatii?
Usprawiedliwiać was?
Tłumaczyć?


A czy ktoś mnie kiedykolwiek rozgrzeszy?

Maść na ból dupy

Dostaję po gębie od życia.
Chyba gorsza byłam niż sądziłam.
Zawsze myślałam, że można na mnie spojrzeć jak na ofiarę,
a okazało się,
że tłumacząc gwałcicieli i zabójców zdrowego rozsądku,
zabrakło dla mnie rozgrzeszenia.

Za ciężkie moje grzechy
na czystość społecznego sumienia,
nie ma tu miejsca dla mnie,
głupio uległej mężczyźnie grzesznicy.
Nie ma tu miejsca dla kobiecej troski,
która zapędza czasem w kąt,
skąd piskliwym głosem woła się o pomoc.

Za dużo we mnie
jakiegoś gówna,
co złość w ludziach wytwarza.
Jakbym obok glutenu była
drugim na liście alergenem.
Powoduję obok złości
kłopoty ze snem
i wszechstronną nienawiść,
co zawładnie całym twoim wolnym czasem.

Czym jutro dostanę w twarz?
Z kim jutro przyjdzie mi się zmierzyć?

A kupcie sobie wszyscy maść na ból dupy.

Domowe przedstawienie

Po burzy zawsze wychodzi słońce, mawiają.
Nasza burza skończyła się dni chyba trzy temu,
a ty nadal nie śpisz ze mną.

Nasze dziecko płacze.
Może to ząbki, bo rosną mu pierwsze.
A może on czuje to wszystko
i to nie mnie woła o piątej nad ranem.

Uśmiechasz się do mnie, a ja
naiwna
myślę, że to już koniec ciemnych chmur.
Robię ci kawę, bo prosisz.
Tak słodko dziękujesz.
A później pytam – zaśniesz ze mną.
A ty, że żarty się skończyły.

Usycham już.

Chciałabym czasem umieć tak długo się gniewać.

Zróbmy show, zróbmy film

Pobawmy się w kręcenie filmu.
Ty będziesz reżyserem, ty aktorem,
a ty statystą.

Ty zagrasz zagubionego chłopca,
który się boi.
Nie potrafisz tej roli zagrać?
To im opowiem.

Ty zagrasz złą królową,
co w lochach więzi
niedoszłego szczęścia latorośle.

A ty złego czarnoksiężnika,
którego czary przestały działać.
I cię pojmą pewni jegomoście.

A ja zagram słup soli.
Choć będę krzyczeć i płakać,
nadawać i powtarzać emocje,
będę stała tylko.
Moja postać nic nie wniesie.

Taki film nakręcimy dziś.
Od komedii, przez horror i dramat do kryminału i znów do komedii.

Kto na to pozwolił?