Dostaję po gębie od
życia.
Chyba gorsza byłam niż
sądziłam.
Zawsze myślałam, że
można na mnie spojrzeć jak na ofiarę,
a okazało się,
że tłumacząc
gwałcicieli i zabójców zdrowego rozsądku,
zabrakło dla mnie
rozgrzeszenia.
Za ciężkie moje grzechy
na czystość społecznego
sumienia,
nie ma tu miejsca dla
mnie,
głupio uległej
mężczyźnie grzesznicy.
Nie ma tu miejsca dla
kobiecej troski,
która zapędza czasem w
kąt,
skąd piskliwym głosem
woła się o pomoc.
Za dużo we mnie
jakiegoś gówna,
co złość w ludziach
wytwarza.
Jakbym obok glutenu była
drugim na liście
alergenem.
Powoduję obok złości
kłopoty ze snem
i wszechstronną
nienawiść,
co zawładnie całym twoim
wolnym czasem.
Czym jutro dostanę w
twarz?
Z kim jutro przyjdzie mi
się zmierzyć?
A kupcie sobie wszyscy
maść na ból dupy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz