niedziela, 27 lutego 2011

Do you wanna play with me lost and fun?*

You wanted to know what is going on. I'm sorry, as you see - nothing new. I'm sure my new poems will not get you new informations about me, the most that the translation is so fucking bad... You know everything what you should know. Don't try to find out more.

BTW i didn't add the poems about A. Maybe later, but i don't think so.

Czemu zawsze z mężczyznami, których imię zaczyna się na P., łączy mnie coś wyjątkowego?

*tekst of course M. Peszek, słucham teraz namiętnie...

Drastycznie cię nie odstawię

Drastycznie cię nie odstawię
Mogłabym się sama wykrwawić wtedy
A po co mam umierać bardziej
Niż robię to co dzień

Nie skarbie
Nie ma w tym romantyzmu
Ani dramatyzmu
Nie dodawaj sobie
Bo zacznę odejmować

Drastycznie cię nie odstawię
Byłoby to zbyt przewidywalne
A przecież o szok czytelnika mi chodzi

Ok – masz mnie
Tonę w tobie

Kobieta jest prostytutką

Weź mnie do domu
I postaw w salonie
Będę twoim psem salonowym
Kotem mogę być
Mogę być meblem kuchennym
Na którym odbędziemy kolejny
Piękny akt miłosny
Którego nie zapamiętam
Mogę być twoją sofą skórzaną
Innej nie toleruję
Rozpieściłam się
Wysoko mierzę
Nie wiem po coś mi ty
Może wtedy widzę jak bardzo
Chcę by wyglądało moje życie
Ale żeby samą mnie było
Na nie stać
Bez płaszczenia się u cudzego kroku

Hedonizm

Opętana we własnym niezrozumieniu
Gubię obce koty w półobjęciach
Chyba śpię czasem stojąc
Później przesypiam w depresyjnych stanach
Długie miesiące
Nie jestem już naga
Nie
Nie rozbieram się już tak chętnie
Coś we mnie się zamknęło
Nie wierzę w ideały
Nie ufam bajkom
Perfekcyjnie kłamię bez mrugnięcia
Sklejonymi rzęsami
Mówię że chcę uciec
Ale jak uciec na dobre
Gdy nie chcę
Wypuścić twojej ręki
Czy czujesz jak śliska jestem?

Chcę więcej dostać

Chcę więcej dostać
Niż daje mi teraźniejszość
Bo gdybym miała usiąść teraz
Ze satysfakcją przy jednym stole
Krótki byłby ten obiad
A ja mogłabym po nim
Zasnąć na wieki wieków
Więc pcham dalej mój wózek zachcianek
Muszę tylko tory zmienić
Kolory ram i paznokci
A wtedy dosięgnę niemożliwych
Jasne skarbie
Ciebie nie wymienię
Póki co
Któż inny mógłby mi tak
Perfekcyjne masować stopy?

Twój teatr

Gramy w twoim teatrze
Zawodowi aktorzy
A kto nie umie grać
Milczy
Suflerem jest własna wyobraźnia
I choć udajesz że ta sztuka jest o mnie
Dobrze wiemy wszyscy
Że chodzi o twoje ego
Które drastycznie rośnie
Gdy obracasz mną w dłoni
Twoim tymczasowym rekwizytem

Gramy w karty

Rozdanie kart
Jestem królową
Ty masz waleta
Zabiegasz o mnie
Płoniemy w krochmalonych pościelach
Ostentacyjnie chowasz w kieszeni asa

Następne rozdanie
Jestem słabą trójką
Ty królem
Jest i królowa nieobecna w naszej sypialni
Oh ta zła królowa
Tak mi ciebie żal

Rozdajemy ponownie
Znów jestem królową
Ty jesteś moim królem
Strącam złą królową
Czemu z zamkniętymi oczami gram?

Rozdanie ostatnie
Myślę że jestem asem
Cały zapas kart trzymam
Ty jesteś tym pięknym królem
Jest i królowa
Tak
Nigdy nie zniknęła
Mam was w dupie
Lubię z tobą w karty grać

Chcę wiedzieć o Tobie wszystko

Widzę jak nikniesz
I wiem że to moja wina
Nie potrafię być słodką idiotką trzyzmianową
Muszę czasem uprzeć się na swoim
Muszę czasem cię pognębić
Muszę cię ciągle inwigilować
Byś mnie już nigdy nie zaskoczył
Z satysfakcją chłonę nowe informacje
Które bolą
To fakt
A później ze stoickim spokojem
Udaję że wierzę twoim słowom
Kiedy ja cię już tak dobrze znam

Nie jesteś taki dobry

Nie jesteś taki dobry
Jak chcę ciebie widzieć
Nie jesteś tak dobry ani w połowie
Jak czasem myślę o tobie
Częściej niż boję się
Krzywdzisz mnie
I nawet nie mam sposobności
By się o tym dowiedzieć

Z opóźnieniem dochodzą do mnie
Słowa prawdy
Ale może to i lepiej
Bo jestem oswojona z ciosem
Trawię w sobie cichutko swoją frustrację
Ktoś w środku mówi mi
Ucieknij w końcu
Ale ty tak strasznie nie lubisz moich zmian
A ta byłaby największą

Strach

Zaczyna się poniżej serca
A mówią że to choroba duszy
Przechodzi szybko do żołądka
Ściska go i zgniata
Chciałabym go wyciągnąć z siebie
Spojrzeć mu w oczy
I zapytać o sens istnienia
Przecież reguły znam
Więc po co mi go zaszczepiłeś?

niedziela, 13 lutego 2011

Podziękowania

W dzisiejszej notce "wprowadzającej" pragnę pozdrowić wszystkich moich czytelników.

Jest was coraz więcej, coraz więcej ludzi czyta mnie regularnie, z miesiąca na miesiąc przybywa mi stałych gości, wielu z was ma mojego bloga w ulubionych (co też widzę), za co wielkie dzięki :)
Naprawdę miło mi, że odnalazło się tylu sympatyków mojej pseudo-twórczości, nie tylko w
Polsce i nie tylko w Europie (dobra, koniec tego chwalenia się).

Poza tym (no dobra - jeszcze tylko tym się "pochwalę") przyozdobiłam sobie stopę w końcu malutkim tattoo, chciałam wrzucić zdjęcie, ale byłoby to zbyt kiczowate i zapewne od razu znalazłby się jakiś fetyszysta stóp, co potrzebne mi nie jest ;)
A na jutro szykuję wielką rewolucję...

Ty zawsze wygrywasz

Ty zawsze wygrywasz
Z kimkolwiek nie stajesz w szranki
A ja masochistką jestem
Coraz więcej kotwic zarzucam
W pamięci
Które ściągają moje myśli do ciebie
Mam więc już miliony piosenek
Które nagle stały się istotne
Mam tysiące miejsc
Których nigdy nie poznasz
Ale całowałeś mnie tam
Czy możesz mnie odczarować?

Kochaj mnie bez słów

Kochaj mnie
Bez słów to rób
Bo twoje słowa ranią
Choć nie to ich celem
To nie tak że źle dobierasz słowa
Bo czynisz to perfekcyjnie
Tylko duże dziewczynki
Nie ufają bajkom
Czasem tak strasznie się boję
Wiedzieć więcej o tobie

Niezastąpiony

Te wielkości wszechmocne
Które wpuszczasz we mnie
Wcale nie nowe mi są
Lecz dziwne
Nie sposób wytłumaczyć
Jakim prawem ugrzęzłeś we mnie
Mimo tylu burz i powodzi
Czasem chcę cię wystawić za drzwi
W jakiś najzimniejszy poranek
Ale sama chyba lękam się
Że nikt prócz ciebie mnie nie rozpali
Tak bardzo do nieprzytomności

Czarodziej

A może spotkaliśmy się wcześniej
Nim nastaliśmy tutaj
Bo jak wytłumaczyć zwykłe twoje słowo
Które powoduje że
Rozpiera mnie radość?

Jesteś czarodziejem
Zamieniasz moje powszednie dni
W fenomenalne ujęcia jak z dobrego filmu
Który oglądając zastanawiasz się
W której części ludzkiego umysłu
Znajdują się tak genialne pomysły

Uzależniona od Ciebie

Świat lubi na nas patrzeć
Choć mimo całego naszego ekshibicjonizmu
Jesteśmy dyskretni
Czasem śpią
To w tych naszych najlepszych momentach
Ale budzą się
Przy każdym podniesionym tonie
Prosząc by było to nasze
Ostatnie tchnienie
Lecz jak to zrobić
Gdy tylko razem potrafimy
Napędzać tę maszynę
Dzięki której rano chce się otwierać oczy

wtorek, 8 lutego 2011

Pe-Espe-itepe

Zgodnie z Twoją radą Z. (będę używała tego inicjału, w końcu nikt nie wie, że ty znasz mnie, a ja znam Ciebie) staram się udawać, że nic się nie zmieniło od czasu, gdy zmieniło się dużo. Mierny skutek jak widać.

Żaden pe-espe-itepe nie zniknął. Może jeden itepe zniknął, ale nawet nie zdążył mnie natchnąć, więc jak widać pozostali nie są zagrożeni.
...trzynaście miesięcy za nami.

Szczerze?
Dziś nie podoba mi się moje życie. Ludzie, których potrzebuję do szczęścia, są za daleko.

PS.
Grypson mnie dopadł. Zwolnienie lekarskie kończy się za moment i dobrze - chorowanie jest nudne.

Czasem jesteś moją obsesją

Maraton emocji
Już o oddech jednostajny trudno
Świat wibruje
A ja
Zapatrzona w twoje oczy piękne
Wielbię cię całego
Jakby za godzinę
Miało się skończyć wszystko

Umieram
Romantycznie i brutalnie
Obsesyjnie i ostentacyjnie
Jakbym była czekoladowym kielichem
Co topnieje w twych dłoniach
Gdy trzymasz mnie wpół
Chwilę przed konsumpcją
Prawdziwych mych wartości
Tak daleko jestem od domu

Możesz robić ze mną co chcesz

Umierałam nie raz
Bez twoich ramion
Bez widzenia twych oczu
Choć ślepe
To świadome
Bezczelnie

Dobrze wiesz jak cierpię
Choć czasem nie dowierzasz
Czujesz mój oddech na plecach

Gdziekolwiek jesteś
Jestem tuż obok
Czasem okrutnie za tobą
Wpatrzona jak wariatka w ciebie
Błagająca
Przyjdź
Zrób co chcesz
Choć przez chwilę
Bądź tylko mój

Klucz wiolinowy

W muzyce byłbyś moim
Kluczem wiolinowym
Pojawiasz się na początku
A ja skaczę
Rozpędzam się z dźwiękiem
Goniąc do następnego wersu
Gdzie znów spotkam ciebie

Tak naprawdę to ja stoję
Więc

W muzyce byłabym twoim
Kluczem wiolinowym
Pojawiam się raz na początku
A ty gonisz przez wszystkie nuty
I półnuty
Flirtując w pauzach
Tak w nutach zapisano
To twój los
Znów spotkasz mnie na początku
Tam gdzie zawsze czekam na ciebie

Lovesick

Czy ktoś mi wierzy
Gdy mówię
Że nienawidzę ciebie
Możesz mieć sto twarzy
Sto żon
Sto kłamstw w historii
Sto zabójstw niewinnych uśmiechów
Sto gorących romansów
Sto niewyjaśnionych zniknięć w nocy
Sto zadłużeń
Sto zranionych serc na koncie
Sto uciętych z nagła piosenek
Sto gwałtów kobiecego spokoju
Możesz te wszystkie złe rzeczy wycelować we mnie
Ja i tak
Będę nadal na ciebie czekać