piątek, 12 listopada 2010

Nie szukam.

Bo nie chcę.
Trafiasz na jakieś niezrozumiałe promocje przed-przedświąteczne, dziwne instrukcje obsługi, ubogie programy, złe wirowanie (często nie można tego nazwać wirowaniem), a poza tym mam wrażenie, że żadna nie akceptuje mojego ulubionego płynu do płukania.
Ale już skoncentrowałam się na czymś innym. Rozgrzebałam ideę sprzed ponad roku, konstrukcja podobna, wypełnienie zupełnie inne. Tym razem dam radę.

A wtedy i jakaś zbłąkana pralka się znajdzie.
A notki oczywiście nieaktualne. Ostatnio to z dużym opóźnieniem wkładam, albo piszę o rzeczach, które mnie nie dotyczą.

Skoro chcesz się dowiedzieć czego o mnie, to mam nadzieję, że te bezsensowne wstępy do każdego part'a czytasz. Może wtedy miałbyś mniej chandr.

Nie kłam

Nie kłam skarbie
Że chciałeś dobrze
Świat mogłam cały zdobyć już dawno
Wierzyłam że tylko z twoją pomocą
A widzę dziś jak wielką
Kulą u nogi byłeś
Udając mojego przyjaciela

Nie kłam kochanie
Że kochałeś mnie szczerze
Nic nie wiesz o miłości
Sfrustrowany głupcze
Tak bardzo chciałeś pozbawić mnie szczęścia
Że samodzielnie tworzyłeś
Problemy z których mnie wybawiałeś

Dziś jestem uboższa
Dużo straciłam
I nie wiedziałam nawet
Że trwała wojna
Gdybyś tylko mi pozwolił wiedzieć
Dawno bym cię zostawiła

I owszem
Na jutro będę wiedzieć
Bogatsza o kolejne
Graty w kufrze

Nie gra się w otwarte karty

I zaczął się teatr ciszy
Otwarła się wyobraźnia
I obudziła niepewność
Gdyby nie to wszech-uwielbienie
Gier towarzyskich
Zerwałabym z ciebie wszystko
Czego nie chcę oglądać
I sama stanęła naga przed tobą
Dziś muszę udawać że bawię się dobrze

Idealistyczny projekt

Niedorzeczna będę
I zgrzeszę myślą
Nie znając realnej fizyczności
Ale chyba dziś
Żal tak strasznie mnie wypełnia
Że myśleć chcę więcej niż mogę
I wyobrażać sobie chcę więcej niż wypada
A nuż cię wymodlę
Kontury twoje już mam
Tylko głos skonstruuję
I wyposażę w najmilsze
Na tym świecie
Spojrzenie
Które dotykając mnie
Będzie mnie karmiło
Niekończącą się radością
Odnajdę w tobie poszukiwane od zawsze
Zakłamane w przeszłości
Niezłamane nigdy później
Skonstruuję sobie ciebie

Niezwykły

Masz parę oczu
Parę rąk i nóg
I nie różnisz się od pana w kapeluszu
Co gra smutne melodie na gitarze
W centrum dużego miasta
I nie różnisz się od roześmianych
Przystojniaków goniących
Wzrokiem za damskimi pośladkami
W granatowych dżinsach
A mimo to w twoje oczy
Patrzeć chcę
I twoich rąk dotykać
To wachlarz twojego ciała
Daje mi ukojenie
I największe poczucie bezpieczeństwa
Twoje usta wymawiają najpiękniej moje imię
I tylko ty znasz zaklęcie
Które powoduje że płonę
Przed nastrojeniem instrumentów