Nowsze i starsze. Niektóre odgrzebane sprzed kilkunastu tygodni.
Z dobrych wieści - rzuciłam palenie. I tak - chcę na forum ogólnym, oficjalnie o tym powiedzieć. Miesiąc bez papierosa (no może poza jednym weekendem, ale później bez ciągot i wspomagaczy farmaceutycznych wróciłam do niepalenia i trzymam się bardzo dobrze) i z pełną świadomością mówię otwarcie - niepalenie jest lepsze - czuję się lepiej!
(te black devil'e czekoladowe były wyśmienite...)
Dobrych wieści jest więcej - ale chwalić się nie będę;)
czwartek, 11 sierpnia 2011
Wersja dla Ciebie
Mam wrażenie że jesteś
Obecny w moim życiu od zawsze
I nawet nie ma w tym przesad zbytnich
Powstałam przed chwilą
Świeża i piękna dla Ciebie
Zlepiona z wszystkich
Których dotknęłam w życiu
Zabrałam tylko te najlepsze
Fragmenty skarbie
Mówią że do twarzy mi
Z nową mną
Taką wersją special
Dla Ciebie
Obecny w moim życiu od zawsze
I nawet nie ma w tym przesad zbytnich
Powstałam przed chwilą
Świeża i piękna dla Ciebie
Zlepiona z wszystkich
Których dotknęłam w życiu
Zabrałam tylko te najlepsze
Fragmenty skarbie
Mówią że do twarzy mi
Z nową mną
Taką wersją special
Dla Ciebie
Lepsiejszy
Patrzę sercem
Doświadczona cholera
Umysł mógłby mnie okłamać
Bo lubi siać zamęt i wątpliwości
A po co mi wyimaginowane ciernie
Na mojej róży?
Jem Cię wzrokiem
Zachłanna cholera
I stale zaskakujesz mnie
Nigdy nie jesteś taki sam
Tak
Jesteś jak ja
Tylko lepszy
Doświadczona cholera
Umysł mógłby mnie okłamać
Bo lubi siać zamęt i wątpliwości
A po co mi wyimaginowane ciernie
Na mojej róży?
Jem Cię wzrokiem
Zachłanna cholera
I stale zaskakujesz mnie
Nigdy nie jesteś taki sam
Tak
Jesteś jak ja
Tylko lepszy
Polish leń
Stoję
Tak absurdalnie
Po kostki mokra
A na rękach stoję
Powiedział że stagnacja
Jest dobrem
Które trzeba docenić
Od zawsze chciałam tylko jego
Poznać
Bo wtedy ruszę
Kurczę no
Leniwa jestem
Tak absurdalnie
Po kostki mokra
A na rękach stoję
Powiedział że stagnacja
Jest dobrem
Które trzeba docenić
Od zawsze chciałam tylko jego
Poznać
Bo wtedy ruszę
Kurczę no
Leniwa jestem
Garstka
Z milionów rąk wyciągniętych
Pozostała garstka
Potraciły się biedne
Gdy wyciągnęłam się do nich
Wypięli się na mnie
Dziś doceniam ludzi
Którzy stoją obok
Mimo że znają mnie
Jak nikt
I tęsknię do nich
Gdy ich nie ma
Choć czasem tak trudno
Dotrzymywać im kroku
Pozostała garstka
Potraciły się biedne
Gdy wyciągnęłam się do nich
Wypięli się na mnie
Dziś doceniam ludzi
Którzy stoją obok
Mimo że znają mnie
Jak nikt
I tęsknię do nich
Gdy ich nie ma
Choć czasem tak trudno
Dotrzymywać im kroku
I teraz nagle rozumiem
Byłeś przed chwilą daleko
Lata świetlne
W bok
Ode mnie
Za przystankiem w lewo
Pod górkę może
A może w morze
Nie wiem
Nie widziałam cię wcześniej
Nie stałeś obok mnie
A patrzyłam
Rozglądałam się
Za tobą
Za twym wzrokiem
Choć nie znałam
Go
Byłeś przed chwilą daleko
A ja już nasłuchiwałam
Za twoim głosem
Już tęskniłam za tobą
Twoje imię chciałam
Znać
Już
Byłeś przed chwilą daleko
A teraz nie wiem jak zachować się
Stoisz przede mną
I teraz nagle
Rozumiem wszystkie swoje wiersze
Lata świetlne
W bok
Ode mnie
Za przystankiem w lewo
Pod górkę może
A może w morze
Nie wiem
Nie widziałam cię wcześniej
Nie stałeś obok mnie
A patrzyłam
Rozglądałam się
Za tobą
Za twym wzrokiem
Choć nie znałam
Go
Byłeś przed chwilą daleko
A ja już nasłuchiwałam
Za twoim głosem
Już tęskniłam za tobą
Twoje imię chciałam
Znać
Już
Byłeś przed chwilą daleko
A teraz nie wiem jak zachować się
Stoisz przede mną
I teraz nagle
Rozumiem wszystkie swoje wiersze
Wytrzymam
Powietrzem nie jesteś
Bo od dawna je chłonę
I żyłam przed nami
Więc czemu gdy Cię nie ma
Jakoś ciężko o oddech
Wytrzymam
Sinieją usta
I mocniej ściskają
Biały cienki filtr
Wdech – wydech
Gdzie ta ulga?
Wytrzymam
Jeszcze godzin piętnaście
Już sen swój ostatni beze mnie
Przeżywasz
Wytrzymam
No przecież muszę wytrzymać
Jak wygląda niewytrzymanie?
Bo od dawna je chłonę
I żyłam przed nami
Więc czemu gdy Cię nie ma
Jakoś ciężko o oddech
Wytrzymam
Sinieją usta
I mocniej ściskają
Biały cienki filtr
Wdech – wydech
Gdzie ta ulga?
Wytrzymam
Jeszcze godzin piętnaście
Już sen swój ostatni beze mnie
Przeżywasz
Wytrzymam
No przecież muszę wytrzymać
Jak wygląda niewytrzymanie?
Malinkowe piersi
Opuścił mnie na chwilę
Malinkowe piersi
To jedyny znak dziś
Że go mam
Gorzkie to
I słone
Bo z góry spada na nie
Cały żal
Kolorowy ekran
Wyciszony
Dostarcza rozrywki
Takie tło dla myśli
Których nie chcę zbierać
Zacisnę pasek mocniej
Może zemdleję
W śnie czas płynie lepiej
Gdybyś mógł rano tu być
Malinkowe piersi
To jedyny znak dziś
Że go mam
Gorzkie to
I słone
Bo z góry spada na nie
Cały żal
Kolorowy ekran
Wyciszony
Dostarcza rozrywki
Takie tło dla myśli
Których nie chcę zbierać
Zacisnę pasek mocniej
Może zemdleję
W śnie czas płynie lepiej
Gdybyś mógł rano tu być
Mucha
Nie mała muszka
Zaplątała się w pajęczynę
I teraz czeka
Na zęby oprawcy
W kwadratowym pokoju
Musiała właśnie wybrać ten kąt
W którym oprawca tańczy
Raz trzy cztery
Dwójka świeżo malowana
Kto by ufał dobrze wyglądającym
Jasnym kątom
Dziury w całym
Społeczna obsesja
Zaplątała się w pajęczynę
I teraz czeka
Na zęby oprawcy
W kwadratowym pokoju
Musiała właśnie wybrać ten kąt
W którym oprawca tańczy
Raz trzy cztery
Dwójka świeżo malowana
Kto by ufał dobrze wyglądającym
Jasnym kątom
Dziury w całym
Społeczna obsesja
Brak porównań
Numer twój wysoki
Potencjał wyższy
Niż dotychczas mi znane
Choć mówiłam i pisałam
Nie raz
Bo
Jesteś wielopoziomowym
Uniwersalnym człowiekiem
Do wyspecjalizowanych moich potrzeb
Które zaspokajasz
Nie powiem że najlepiej
Powiem że w końcu
Ja po prostu nie mam porównania
Potencjał wyższy
Niż dotychczas mi znane
Choć mówiłam i pisałam
Nie raz
Bo
Jesteś wielopoziomowym
Uniwersalnym człowiekiem
Do wyspecjalizowanych moich potrzeb
Które zaspokajasz
Nie powiem że najlepiej
Powiem że w końcu
Ja po prostu nie mam porównania
Subskrybuj:
Posty (Atom)