Nakreślone kontury ogólników
Które smyrały twe pięty
Lub skronie kolegi
Podajesz mi z własną sygnaturą
Chwilę zabiera mi dojście
Ile w tym życia
A ile twojej wyobraźni
Co mam ubrać na spotkanie
Z twoimi opowiadaniami?
Włożyć w oczy strach
Czy nie malować go na twarzy
A może dziś nie chcesz mnie bez makijażu?
A może dziś potrzebujesz wymalowanej lalki?
Tańczę jak mi zagrasz
Bo w tańcu cię przyciągam
Zabijam dystanse
Choć ciężko udawać że się umie tańczyć
Ale twoja duma nieudolnego kłamcy
Musi być nakarmiona
Bo lubię twoje prezenty
czwartek, 31 marca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz