Powinieneś się wstydzić
Panoszysz się w moim m.
I korzystasz z mojego kubka
Rano przynosisz mi afrodyzjak
Bym w pół godziny przed wyjściem
Mogła wypięknieć
A w sobotę znikasz
Kolorowa miłość co dwa tygodnie
Start dwudziesta druga
Szybki prysznic w trakcie
Nie dbam o rozmyte powieki
Zamiast świec
Na kuchennym blacie
I potem już jestem spokojna
Powinieneś się wstydzić
Idealizujemy rzeczywistość
Chyba jej się boimy
Dlatego zamiast gotowania
Zamawiasz sałatki na wynos
Z brody kapie majonezowy sos
Coś pięknego
W oku błyszczy ci satysfakcja
A jutro pomieszkam sam na sam
Z leniwą niedzielą
Ty masz inne obowiązki
Poza bawieniem się ze mną w wieczorną miłość
poniedziałek, 28 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz