To są dwa różne światy
Dziś pojąć nie umiem jak mogłam kiedyś
Żyć w nich na zmianę
To są dwa światy tak bardzo różne
Jak noc i dzień
Choć w dniu i w nocy dobre chwile znajdę
To tutaj ciemna noc jest czasem w otępieniu i gniewie
A dzień wita mnie z uśmiechem i pyta „Co u Ciebie?”
Głaskając po głowie
Jak mogłam tam żyć?
Ja nie wiem
To są światy dwa różne
Ten jeden obcy mi jest dziś tak bardzo
i boję się myśleć
gdybym mój dzień runął nagle
ile byłabym w stanie zrobić
by nie musieć tam wracać
noc chłodniejsza niż ta którą znasz
Tak przygnębia mnie świat ten zły
I tyle bym zmienić w nim chciała na lepsze
By bardziej przypominał mój
Idealny tak
Ale brak mu elastyczności i zmieniać się nie chce
Powiedział „Chcę być zły bo tylko wtedy czuję się swój i zawsze taki byłem”
Zawsze
No tak
A jak mogłam ja głupia tego nie zauważyć
Zdziwiła mnie ta rozmowa ze światem
Że tak łatwo się przyzwyczajamy
„Pod koniec świata tez będziesz zły?
Bo widzisz ja się boję że do końca świata
To za mało czasu bym mogła się moim światem nacieszyć”
Powiedziałam mu a ten zły mi warknął:
„Do końca świata to tutaj już nikogo nie będzie
Więc czym się martwisz?”
poniedziałek, 11 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz