Kryją się za szerokim uśmiechem
Patrząc pewnie w oczy rozmówcy
Ale twoja swoboda i akceptacja
Swoich własnych braków
Czyni ich nieszczęśliwymi
Nawet gdy
Okazujesz swoją ułomność
I prosisz o chwilę otwarcia
Krępują się wywyższając swoje kompleksy
Ponad wszystko
I tylko ty jesteś w stanie mówić
Zapełniając ich czas
Który czują że wcale nie tobie
Chcą właśnie oddawać
Później spotykasz się z uderzeniami
Od ludzi których dotąd nie spotkałeś
Nic nie zostało między tobą
I tym kto udawał że cię słuchał
Bo prawdy jakie dostajesz dzisiaj
Nijak się mają do twoje życia
A przecież mówią o tobie
Zamykasz więc w sobie sekrety
Dusząc nimi słoneczne popołudnia
Ale oni nie chcą tego zauważyć
Żyjemy ponoć dalej
Choć oni trwają w tamtych dniach
Od których ty już dawno odszedłeś
I dopiero gdy spotykasz kogoś
Kto pochłania całą twoją potrzebę
Mówienia o sobie
Ba! Wtóruje ci oddanie
Łącząc swoje sekrety dochodzicie
Do konsensusu
I dopiero wtedy poznajesz
Smak satysfakcjonującej
Terapii
Poszukiwania rozwiązań
Pozostajesz spokojny
Nikt jutro cię nie zaskoczy
Twoim własnym życiem
środa, 8 grudnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz