środa, 8 grudnia 2010

Zakazanym owocem

Dałeś mi moc zakazanym owocem
To jak wyższa forma zrozumienia
Rzeczy o których nie sądziłam
Że można myśleć

Dziś w umyśle zapanował porządek
A ręce rwą się by dotykać
Tych wszystkich sytuacji
Jakich nie sądziłam że można dotknąć

Weszłam w głąb siebie
To jak wejście do domu strachów
Znów byłam dzieckiem
A całość była grą skojarzeń
Nagle zniknęły obecne pragnienia
A ja odszukałam ukryte wewnątrz siebie prawdy
Które przez lata zagubiłam

I nagle czuję że nie potrzebuję
Chwilowych uniesień
A umysł ukierunkował się
Na powszechnie uznane za najmniejsze dobro
Ale zmierzając się twarzą w twarz
Z własną intuicją
Dziś nie czuję lęku
I całość wydaje się piękna
Choć nie jest wcale pozytywna

Wyczyściłeś mnie z uzależnienia
A ja w ciągu jednej nocy stałam się dojrzalsza
I pojawiły się we mnie dotąd nieodkryte
Źródła radości i chęci spełnienia
W zupełnie inny sposób
Niż dzień wstecz
Mogłam w ogóle pomyśleć

Brak komentarzy: