To trwa z przerwami już z rok
I chciałabym zobaczyć w końcu
To obłudne oblicze
Które tak trapi
Dziś marzeniem jedynym
Jest nie pojawić się nigdy
Cóż
Za późno
Jestem i szukam
Nie szukając
Jestem i trwam
Bezwiednie
W samotności pragnę twarzy
Widząc je chcę zamknąć oczy
Marzę o dotyku zimną nocą
A gdy mogę dotknąć nie chcę
Unikam wymian spojrzeń
A kiedyś uwielbiałam je gonić
To trwa z przerwami już z rok
Za długo jak na nieproszonego
I sama nie wiem kto tę cholerę
Mi przyniósł
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz