Ta łódka kołysała się
nie raz.
Chyba się urodziłam na
niej.
Znam te fale.
Spójrz,
to ciągnie ku nam.
Rytmiczne uderzenia w
policzek,
który już nie puchnie.
Trzymamy się za ręce,
wstrzymujemy oddech.
Czasem trzeba nawet swój
język zjeść.
A wszystko po to,
by znowu pachnieć
przy spotkaniu ze słońcem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz