Czasem wierzyłam,
że jest w tym moja wina.
Gdy wszystko,
jak grom,
spadało z nieba,
a świat huczał,
że nudne mam życie
i wymyślam.
Że niby ładnie koloruję,
wyobraźnia rozwinięta,
opowieści dziwnej treści,
hormonalny szał.
Ale dziś,
gdy społecznie staję
na tym samym szczeblu,
widzę to inaczej.
I jest mi siebie tak
cholernie żal.
Że się dałam zagłuszyć.
I jest mi ciebie tak
cholernie żal.
Że ciągle ci brak
przystosowania do życia.
W rodzinie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz