W końcu spadło z nieba
Balustrady obija
I hałasuje
Jest jak nieproszony gość
Ale w takich chwilach tak bardzo słodki
Mówi mi że będziesz wcześniej dziś
Porzucisz całe miasto i przyjedziesz
Czym mam cię dziś zaskoczyć?
Ludzie tacy jak Ty rzadko lubią niespodzianki
Inni mówią że to nie usprawiedliwienie
Że ja się już nie staram
Że w końcu stałam się przeciętna
Ale tamto nie było iluzją
Nie było kłamstwem
Na niebie widzę słoneczko
Choć potykam się w pokoju o własny lęk
Nie wiem ile zdołam jeszcze się szczerzyć do was
Ale Ty dziś będziesz wcześniej
Z Tobą nie boję się duchów i demonicznych twarzy
Wyświetlanych na naszych ścianach jak filmy w niemym kinie
Spędzam tu kilka godzin dziennie
Nasłuchując obcych kroków i skrzypów drzwi
Przecież jestem sama
Nie mam się czego bać
Czy ty wiesz jak cisza potrafi emitować strach?
Skupiając się na własnym życiu
Kiedy mam ci prasować koszule?
sobota, 5 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz