sobota, 5 września 2009

On ma żonę!

Już któryś raz napadł na mnie
W dzień duszny i bezwietrzny
Z rąk wypadła oranżada
Już nie pachnie z buzi słodko

Otworzyły mi się oczy
Z tego co tam zobaczyłam
Wierzyć nie chcę
Wiem – idiota
Para idiotów?
Chyba kpina…

Nie domyślisz się w ogóle
O co chodzi w tej sprawie dziwnej
Przez stos kłamstw przebrnęłam
W końcu znam prawdę
Byłam tam

W mojej głowie
Rysują obrazy nieznośne
Że on nie żyje
Że ja nie żyję
Śmiech na sali
Proszę pana – ma pan żonę
O takich rzeczach więc się nie wspomina
Ale nie
Wiecie – dostał kosza
Byłam pierwsza

Do bólu żałosna
Że wcześniej nie przewidziałam
Że spod deszczu pod rynnę
Podeszłam
Podbiegłam
Tak dawno to było…
Wiem – głupia byłam

Brak komentarzy: