piątek, 3 października 2008

W rozliczeniu z przeszłością.

W miłości nie wybiera się
Brwi i uszu
W kłótniach dygocących
Nie wybiera się koloru spojrzeń
Choć każdy chce tylko te najpiękniejsze
Nie wybiera się skali głosu
Gdy z wnętrza drze się potwór

Patrzysz na niego
I zastanawiasz się
Kim on jest
Czy to ciągle ten sam
Któremu powiedziałaś kiedyś
„Kocham Cię”

I milczysz w niewiedzy swojej
Spragniona tego oświecenia
Jak pierwszoklasista
Nieświadom niczego tak zupełnie
Nonsens to jakiś

Przecież mówili
Że księcia się wybiera
A okazuje się
Że stałaś się zwykłą śpiącą królewną
Co nie widziała nic
Gdy ją całowano

Wychodząc na ulicę
I widząc twarze tych wszystkich biednych bezradnych
Wiesz już
Że jest nas wielu
Tych śpiących królewien i królewiczów
Ufających
Nie widzących choć chciało
Choć myślało
Że zjawisko pomyłki ich nie dotyczy

W miłości nie wybiera się
Choć myśli się że właśnie tak jest
Bierzemy co nam sprzedają
Kłamcy bezlitośni
Obłudnicy jacyś

Tylko
Po co

Brak komentarzy: