Pojawiasz się znowu
Jak śnieg na policzku
Obiecujesz wieczność
W słodkim frustracyjnym czekaniu
Na chwilę przyjemności
Obiecujesz zimne noce bez siebie
Obiecujesz spełnianie perwersyjnych marzeń
A ja tak cierpię
Gdy pomyślę ile nas dzieli
I jak bardzo źle że cię poznałam
I jak bardzo idiotyczne są te nieporządne myśli
Gdy usypiam świadomość
I pozwalam sobie tęsknić za tobą
Choć żadna realna część ciebie
Nie pokrywa się z moją
Dwie bajki skarbie
To nie twój pocałunek miał mnie obudzić
Lepiej pójdę dalej spać…
środa, 13 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz