poniedziałek, 20 września 2010

Niekonsekwentna

Tak.
Ciągle zastanawiam się, w którym momencie spostrzegamy, że dorośliśmy. Że dojrzeliśmy.

Ostatnio słyszałam rozmowę dwóch około dziesięciolatków. Jeden uznał, że tamten pan ma na pewno rację, bo dorośli zawsze wiedzą co mówią.

Czy to oznacza, że nie ma dorosłych?

Są takie etapy w życiu dziecka, kiedy zauważa, że nie ma świętego mikołaja, nie ma zajączka wielkanocnego. A kiedy dochodzi do momentu, że spostrzega, iż jego rodzice nie są nieomylni i nie zawsze mają rację, a dodatkowo razem z nimi pryska iluzja reszty wspaniałomyślnych dorosłych - staje się nastolatkiem.

Mentalnie więc jestem nastolatką.
Buntującą się i robiącą wszystko po swojemu, często egoistycznie, obrzydliwie hedonistycznie.

Czy w tym się czymś różnię od ciebie?
Czy większość z nas różni się od typowego nastolatka?
Przepraszam za ten wylew refleksji, ale chciałam przekazać wam więcej. Martwię się, że tylko ci najlepiej znający mnie, widzą sens tej kilku zdaniowej wypociny.
Starałam się ;)

Brak komentarzy: