poniedziałek, 24 stycznia 2011

Materialistka

Z trwogą patrzę w jutro
Choć lubię swoje życie
Nie chcę by każdy następny dzień
Był równie nieprzewidywalny
Z łatwością zbieram te trudne do zdobycia
Owoce czyjejś ciężkiej prawdy
Mam to ot tak
Więc ciężko o szacunek
A za mało energii
Na zbudowanie czegoś prawdziwie swojego

Wolny czas trwonię
Na snuciu krótkich opowieści
Które się nigdy nie wydarzą
Aktorzy z życia wyjęci
Do znudzenia w mojej głowie
Odtwarzają co zabawniejsze gesty
Jesteś więc i ty i ona
I cały mój zwariowany nieprzewidywalny świat
Raz dowiadujesz się mojej prawdy
Raz dowiadują się o nas

Opowieści długości jednego papierosa
Opowieści długości jednej kąpieli
Opowieści długości dojścia do ciebie
Opowieści o twojej rozpaczy
Opowieści o twoim końcu
Opowieści o bezcelowym niszczeniu
Nieprzewidywalności mojego dnia

Obiecałam sobie dziś wieczorem
Że jutro albo skończę ten romans z umysłem
Albo go spiszę i opublikuję
Wybacz skarbie
Świat jest tak strasznie materialistyczny

Brak komentarzy: