Z samotnością radzę sobie dobrze
Maksymalnie 4 dni
Później w depresyjnym stanie
Podrywać się daję
Jacy oni naiwni
Nikt nie dzwoni
Bo nie dzwonił nigdy
Tylko dwa dni tracę
Na uspokajanie twojego szóstego zmysłu
Ileż wyniosłych kłamstw wymyśliłam
W mgnieniu oka
Szarpię się
Bo czuję na sobie ciebie
Jak leżysz swoim nie lekkim ciałem
Twój oddech na szyi
Trzymasz moje palce
Powykręcane we wszystkie strony
Nie weźmiesz mnie
Ale też
Nikomu nie pozwolisz
Mnie wąchać
czwartek, 26 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz