Zbudować dom na jednej cegle,
jesienią obudzić się bez dachu nad
głową.
Marznąc zimą, marzyć o wiośnie,
nie rozumiejąc siebie,
znając tak dobrze momenty,
odtwarzane setki razy w pamięci,
gdy się wywróciło.
Gdybym wiedziała, siadłabym lub
podskoczyła
przynajmniej.
Ale cóż... trzeba było przyryć brodą o błoto
kilka razy.
Ale dziś,
ten dzień się nie odznacza niczym
szczególnym,
milczymy w codzienności,
znużeni napływem wczorajszej
gorączki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz